wyzywająco głupi?

  • Maryna

wyzywająco głupi?

10 April 2021 by Maryna

Z telefonem w dłoni wyszła z gabinetu i weszła do kuchni. Stamtąd lepiej widziała wejście, a sama była mniej widoczna. Odpięła kaburę pod pachą, po czym sięgnęła do kostki, chcąc sprawdzić zapasową broń. Quincy znów się odezwał. - Glenda, nic ci się nie stanie - powiedział stanowczo. - Pomogę ci przez to przejść. Po pierwsze, puszczę ci pewne nagranie. Rainie zrobiła je dwadzieścia minut temu. Jest razem ze mną w Portland. Glenda, to jest głos naszego sprawcy. Jeśli nadal mi nie wierzysz, posłuchaj, co on ma do powiedzenia. Glenda usłyszała odgłos włączania magnetofonu, a potem trochę niewyraźny nagrany głos. Musiała wysłuchać jakichś trzech minut rozmowy. A dokładnie fragmentu mówiącego o czasie. Sprawię, że jej śmierć będzie długotrwała i wyjątkowo bolesna. To jej wystarczyło. Quincy miał rację. Dowody przemawiające przeciwko niemu były zbyt doskonałe, a poza tym dlaczego szanowany agent federalny miałby nagle postanowić wyrżnąć całą swoją rodzinę? Czyli istniał jakiś inny sprawca. Człowiek, dla którego niewiele znaczyło zamordowanie młodszej córki agenta. Człowiek, który brutalnie zamordował byłą żonę agenta. Człowiek, który na koniec porwał i najprawdopodobniej również zamordował chorego na Alzheimera ojca agenta. O Boże! - No dobrze - powiedziała cicho. - Co robimy? - Masz samochód przed domem? - Nie na podjeździe. Trochę dalej. - Jak daleko? - Trzy do czterech minut marszu. - Powinno ci się udać. Glenda, pomyśl o tym jak o treningu. Wyjmij pistolet, odbezpiecz go i biegnij jak wszyscy diabli! Na pewno ci się uda! - Nie. - Glenda... 223 - Quincy, tu nie ma się za czym skryć. On może być w każdym miejscu: za krzakami sąsiadów albo na drzewie. Twój plac jest pusty. Dopadnie mnie, gdy tylko wyjdę. Nie, będę bezpieczniejsza w środku. - Glenda, on wie, że tam jesteś. W środku jesteś jak w pułapce. Na zewnątrz masz jakieś szanse. - Na zewnątrz może mnie odstrzelić. W środku przynajmniej będę widziała, jak się zbliża. Poza tym zmieniliśmy system alarmowy. Teraz trzeba mieć kod dostępu i odcisk palca. To go powstrzyma, a ja zyskam trochę czasu. - Wpatrywała się w okno kuchenne. Wyjęła swój pistolet kaliber 10 mm. Odbezpieczyła go. Miała okropnie spocone dłonie. Wykonywała niezdarne ruchy. - Na pewno opracuje jakiś plan, żeby przełamać system alarmowy. Jak do tej pory wszystko planował bardzo dokładnie. Glenda w końcu pewnie chwyciła broń. Opanowała się i wzięła głęboki wdech, żeby uspokoić nerwy. - Pamiętaj o jego sposobie postępowania - rzuciła pewnie. - On polega na swojej umiejętności manipulowania ludźmi. System komputerowy nie da się na to nabrać. Nie zaakceptuje błędnego kodu. - Wezwij wsparcie - ponaglił ją Quincy. - Dobra myśl. - W jakim czasie mogą przyjechać? - Pięć do dziesięciu minut. Nie więcej. - Jeśli on zjawi się pierwszy... Pamiętaj o jego mocnych stronach. Nie pozwól mu mówić. Najpierw strzelaj, potem zadawaj pytania. Obiecaj mi to. Glenda skinęła do słuchawki i sięgnęła po radio, żeby wezwać kolegów

Posted in: Bez kategorii Tagged: anna iberszer, krem nawilżający do twarzy pod makijaż, córka joanny szczepkowskiej,

Najczęściej czytane:

przygotować w następnych dniach.

- Na pewno nie chcesz jechać z nami? - dopytywał się Arden. Większość ekipy wybierała się na wspólną kolację w ... [Read more...]

ze względną jasnością chłopakom z miejscowej

policji. - To przez chorobę - przekonywał go Novak. - Clare, którą znałem, nigdy by nikogo nie skrzywdziła... - Urwał na chwilę. - Jest pielęgniarką, ... [Read more...]

ołtarza i zaczynając rozsznurowywać buty. ...

Lereena nie znalazła słów, ostatecznie porażona przez ludzką głupotę. Nie mogłam się już cofnąć. Poszukawszy oczyma wieszak i nie znajdując jego, powiesiłam odzież na jednej ze Skatule. Świątynia od razu zrobiła się bardziej przyjazna i lekko frywolna. Lereena milcząco napatrzyła się na ten malowniczy krajobraz, potem spojrzała na Rolara i wielo znacząco ściągnęła lewą brew, więc wampir posłusznie złapał moje rzeczy w naręcze, uwalniając statuę. W obecności wysoko postawionej Władczyni czułam się jak wieśniaczka, którą z łaski zaproszoną do pańskiego sto¬łu – prostą kobietą, która czkając obgryza kości i głośno siorbię zupę prosto z miski patrząc się na gospodynię, która obrzydliwie ściska usteczka. Może do wampirów inaczej się odnosi? Raczej nie, wydaje mi się, że nie potrafi pójść z wizytą do swoich poddanych tak jak to robił Len. Władca Dogewy nie brzydził się odwiedzić umierającego staruszka, przyjmować porody lub pójść na ślub znajomego – był przyjacielem wszystkich mieszkańców doliny. Gdyby w Dogewie pojawił się łożniak – Len by go od razu rozpoznał. A jeśli ona też oni wie, ale nic sobie z tego nie robi? Od tej myśli zrobiło mi się niedobrze. Wtedy wysłucha nas, zdumiona pojęczy, zaproponuje nam skorzystanie z telepatofonu, a potem otworzy drzwi i rozkaz, żeby nas rozstrzelali. Nie, nie mogę o tym myśleć, muszę skupić się na obrzędzie... Powoli, kuląc się z chłodu, położyłam się na marmurowej płycie. Jaskrawe światło oślepiało mi oczy. Wilk sam wskoczył na ołtarz i położył się mi w nogach, w poprzek płyty, nieruchomo jak rzeźba. Wbrew oczekiwaniom, Lereena nie zaczęła go przywiązywać, chociaż z obu stron ołtarza zwisały łańcuchy z obręczami. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 alex.swidnica.pl

WordPress Theme by ThemeTaste