...
zamieszania. Teraz trzeźwieje w areszcie. Powiedział, że to dlatego, że ktoś z nas znów podrzucił mu ryby. Dziwne, co? - Bardzo. - On ma nierówno pod sufitem. Rano pewnie wyjdzie, chociaż powinni go potrzymać trochę dłużej. - Powiedz mu, że już wracamy - zażądała Kelsey. Dane spojrzał na nią, a potem na okno. Dopiero zaczynało świtać. Zastanawiał się, kiedy znów będzie mieć szansę oglądania Kelsey tylko w prześcieradle. - Wiesz, właściwie nie ma powodu - zaprotestował. - Poczuję się lepiej, jeśli wrócimy. - A ja, jeśli przejdziemy do sypialni. Wydawało się, że zbladła. - Nie zamierzam uciekać, Dane. Po prostu wolałabym teraz tam wrócić. Dane pomyślał o ich niemal błyskawicznym zbliżeniu. Wolałby dać Kelsey znacznie więcej, sprawić, by naprawdę miała co pamiętać. - Co? - dopytywał się Larry. - Nic takiego. - Dane spojrzał na Kelsey. - Mówiłem, że powinna się trochę przespać, ale chce wracać. Zjawimy się za jakieś dwie godziny. Kelsey szła w kierunku sypialni. Prześcieradło osunęło się i właściwie już wcale jej nie zakrywało. - Idę wziąć prysznic - rzuciła przez ramię. - Do zobaczenia, Larry - zakończył. Nie słuchał odpowiedzi. Rozłączył się, włożył telefon do torebki i ruszył za Kelsey. 235 Dowiódł już, że potrafi być szybki. Stała pod prysznicem. Dane wszedł do brodziku i stanął naprzeciw niej. - Naprawdę powinniśmy już wracać - powiedziała. - Wrócimy. - A więc... - Zaraz potem. - Powiedzieliśmy, że już wracamy. - Jestem szybki. Przyciągnął ją do siebie. Kelsey była wysoka, niższa jednak od niego. Ich ciała doskonale do siebie pasowały. Całował ją w szyję, wodząc dłońmi po ciele. - Dane... - Szybki... ale dokładny. Wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Ociekali wodą, gdy oboje kładli się na łóżku. - Zamoczymy pościel. - Wyschnie, zanim tu wrócisz. Obiecał, że będzie dokładny. Pieścił ją metodycznie, wszędzie. Kelsey zapomniała o czasie. Za oknem pojaśniało. Tym razem widział ją, opaloną, oświetloną żółtymi promieniami słońca. Przerwał pieszczoty i zagłębił się w niej. Wiła się z rozkoszy,