- Widziałyście, co ma dzisiaj na sobie nasza sierotka Marysia? - zagadnęła jedna z nowo przybyłych, marszcząc nosek z niesmakiem. - Jej bluzka wygląda, jakby miała dziesięć lat. Zresztą nawet gdyby była nowa, też byłaby paskudna. Ordynarny nylon.

  • Maryna

- Widziałyście, co ma dzisiaj na sobie nasza sierotka Marysia? - zagadnęła jedna z nowo przybyłych, marszcząc nosek z niesmakiem. - Jej bluzka wygląda, jakby miała dziesięć lat. Zresztą nawet gdyby była nowa, też byłaby paskudna. Ordynarny nylon.

10 April 2021 by Maryna

Gloria słuchała z politowaniem. Większość uczennic u niepokalanek wywodziła się rzeczywiście z bogatych nowoorleańskich rodzin, ale szkoła czasami przyznawała stypendia wyjątkowo zdolnym dziewczętom. Jedna z nich była właśnie obiektem kpin. Gloria prawie jej nie znała, ale słyszała, że jest wybitna. - To żałosne - oznajmiła Bebe Charbonnet, rzucając okiem na swoje odbicie w lustrze. - Nie do wiary, że ktoś taki ma wstęp do niepokalanek. Moi rodzice muszą płacić ciężkie pieniądze. Każdy powinien płacić. - Jasne, nie można zaniżać standardu – zauważyła Gloria z przekąsem. - To że jest zdolna, nie oznacza jeszcze, że może chodzić do niepokalanek, no nie? Bebe była zbyt głupia, by wyczuć sarkazm w głosie koleżanki. - Dokładnie - przytaknęła skwapliwie. - Ona do nas nie pasuje. Jeśli o mnie chodzi, na pewno nie będę się z nią zadawać. Otworzyły się drzwi i do łazienki weszła budząca niechęć panienek dziewczyna. Zrobiło się raptem cicho, małe snobki odwróciły wzrok, udając, że nie widzą przybyłej. Glorii zrobiło się żal dziewczyny, która wyglądała na kompletnie zagubioną, choć głowę trzymała dumnie i wysoko. Ruszyła w kierunku kabin, ale Bebe i kilka innych zagrodziło jej nagle drogę. Kiedy spróbowała obejść barykadę, panienki także się przesunęły. - Przepraszam - bąknęła zaczerwieniona. Bebe spojrzała na nią z pełnym niewinności zdziwieniem. - Och, to my przepraszamy. Chcesz przejść? - Tak. - Twarz dziewczyny spąsowiała. Bebe wytrzymała nową jeszcze przez chwilę, wreszcie odsunęła się na bok. Dziewczyna przeszła i żywa barykada zwarła się na powrót. Gloria domyślała się, co nastąpi za chwilę. Kiedy dziewczyna wyszła, panienki zablokowały jej dojście do umywalek. - Przepraszam - powtórzyła. I znowu Bebe z udanym zdziwieniem wygłosiła swoją kwestię: - Och, to my przepraszamy. Chcesz przejść? Gloria miała dość. Uważała, że przyglądać się z boku popisom okrucieństwa jest oznaką tchórzostwa i słabości. Nigdy nie wybaczyła sobie tchórzliwego zachowania tamtego dnia przed laty, kiedy to usiłowała zrzucić całą winę za epizod w bibliotece na Danny’ego. Poprzysięgła sobie wówczas, że nigdy już tak nie postąpi. - Tak, Bebe, myślę, że ona chce przejść - syknęła. - W przeciwieństwie do ciebie myje ręce po wyjściu z ubikacji. Bebe poczerwieniała, ale odsunęła się, a Gloria uśmiechnęła się do nowej. - To kwestia wychowania - wyjaśniła. - Naszej Bebe wydaje się, że o klasie człowieka świadczą wyłącznie pieniądze, ale, ma się rozumieć, jest w błędzie. Kilka dziewcząt wymieniło znaczące spojrzenia. Gloria dotknęła czułego miejsca Bebe. Rodzina Bebe, w przeciwieństwie do rodziny Glorii i wielu innych uczennic niepokalanek, od niedawna mieszkała w Nowym Orleanie. Charbonnetowie, nuworysze, nie mieli wstępu do elity. Pomimo to Bebe była bardzo popularna w szkole i przewodziła koleżankom. Gloria doskonale wiedziała, że mała Charbonnet, osóbka o dość wstrętnym charakterze, zdobyła sobie pozycję dzięki własnej bezczelności i przebojowości. Niewiele ją jednak obchodziło, że jej się narazi. - Pożałujesz, Gloria - oznajmiła Bebe z wściekłością i ruszyła ku drzwiom. Zatrzymała się jeszcze w progu. - Przekonasz się. - Już się boję - mruknęła Gloria. Po chwili w łazience zrobiło się pusto. Zostały tylko Gloria i nowa. Gloria wyciągnęła papierosy z torebki. - Nie musiałaś tego robić - zaczęła dziewczyna. Gloria wzruszyła ramionami, zapaliła papierosa i wypuściła kłąb dymu. - Ale zrobiłam. - Dziękuję. Ponownie wzruszyła ramionami. - Nie masz za co dziękować. Nie przyjaźnię się z tymi idiotkami. - Ale ja... - dziewczyna nie dokończyła. - Tak czy inaczej, dziękuję. Gloria przechyliła głowę i spojrzała uważnie na nową. - Co chciałaś powiedzieć? - Nic. To nie moja sprawa, nie chcę się wtrącać. - Wyobraźmy sobie, że jednak twoja. - W porządku. Zawsze trzymasz się z nimi. Dlaczego, skoro nie są twoimi przyjaciółkami? Trafne pytanie. Gloria nie była pewna, czy potrafi na nie sensownie odpowiedzieć. - Może dlatego, że nie ma tu innych? Panienki w rodzaju Bebe to specjalność niepokalanek. - Ja wolałabym nie mieć nikogo, niż zadawać się z takimi... - Rozumiem, co chcesz powiedzieć. - Gloria przez chwilę wpatrywała się w papierosa, potem podniosła wzrok. - Nie daj się im. To rozpieszczone idiotki. - Ty jesteś inna? Gloria parsknęła śmiechem. Podobała się jej bezpośredniość dziewczyny. - Myślę, że tak. Ja jestem... zła. Teraz dziewczyna się roześmiała. - Nazywam się Liz, Liz Sweeney. - Miło cię poznać, Liz. - Gloria zasalutowała z papierosem w palcach. - Gloria St. Germaine. - Wiem, jak się nazywasz. - Dziewczyna zaczerwieniła się lekko, odgarnęła niepewnym ruchem włosy za ucho. - Wszyscy cię znają. - Tak bywa ze złymi ludźmi, no nie? - Gloria z uśmiechem przysiadła na szafce obok umywalek i zaciągnęła się papierosem. - Zły człowiek daje się zauważyć. Uważam, że bez skandali życie byłoby strasznie nudne, nie sądzisz? - Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale pewnie masz rację. - Możesz mi wierzyć. - Gloria obserwowała w lustrze

Posted in: Bez kategorii Tagged: barwy szczęścia reżyser, kotka oddam warszawa, tatuaże popka,

Najczęściej czytane:

m na przyjęciach, ...

łącznie z debiutanckim balem Parthenii, na którym on, Fort i Rush próbowali nakłonić Draxingera do tego, by zalecał się do córki lorda. Zawarli nawet godny rozpustników zakład, czy zdoła podbić serce księżniczki. ... [Read more...]

myśl! Doniósłbyś na tych sukinsynów i…

- A później mi się oberwie – skrzywił się. – A może… - podniósł nagle głowę, spoglądając na Adama z jakimś dziwnym błyskiem w oku. – Weźmiesz mnie do siebie, co? – poprosił, czując, że mógłby jakoś wykorzystać tę sytuację. ... [Read more...]

- Nie powinieneś był w ogóle nic do mnie czuć.

- Nie zawsze mamy na to wpływ. Za to w innych kwestiach pozostaje nam wolny wybór. Czy musiałaś użyć mnie do swoich celów? - Mam zadanie do wykonania. Poza tym musisz przyznać, że nie zachęcałam cię ani nie prowokowałam. Wręcz przeciwnie. - Ale wiedziałaś, że mi na tobie zależy, że cię pragnę. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 alex.swidnica.pl

WordPress Theme by ThemeTaste