poszłaś za nią... powiedziałaś, że... - Zawahała się znowu, wciągnęła
głęboko powietrze. - Że zrobisz to, co musisz. - Nie wepchnęłam Izabeli pod pociąg. To był palec losu, po prostu pech i tyle. 253 - Ona nie żyje, Flic. - Wiem, widziałam, jak to się stało - mówiła głuchym, monotonnym głosem. - To jedna z najgorszych rzeczy, jaką kiedykolwiek widziałam. Chociaż mimo wszystko nie najgorsza. Straszniejsza niż to z mamą czy tatą, ale nie aż tak okropna. - Naprawdę lubiłam Izabelę. - Ja także, przecież wiesz. I wiesz, że w normalnych okolicznościach nigdy nie życzyłabym jej niczego złego, prawda? Ale skoro masz taki długi jęzor, to chyba wyszło na dobre, co? Imogen nie odpowiedziała. - No? - podniosła głos Flic. - Tak przypuszczam... Groosi nadal nic nie wie o tamtym? - Nie, jeszcze nie. - I co teraz zrobimy? - Teraz będę spać. - A potem? - Potem wrócimy do naszego planu. Flic spała dwie godziny, a później leżała nieruchomo, przeżywając wszystko jeszcze raz. Czekanie na pociąg, nieznośnie powolne zapełnianie się peronu... Dzięki Ci, Boże, za tłok. Młody facet na peronie powiedział, że przez ten ścisk policja niewiele zobaczy na taśmie. Zupełnie zapomniała o kamerach. Nie myśl o nich teraz! Ale kiedy przestała myśleć o kamerach, wszystko ożyło na nowo. Widoki, zapachy, dźwięki, koszmarnie długi upadek Izabeli, jej śmierć. Twarz starego Johna, jego oczy wlepione w nią, Flic... Wstała z łóżka i zaczęła chodzić po pokoju. Przydałyby się jakieś tabletki, i to niejedna... Albo zastrzyk, taki, jaki dostała Imogen, kiedy pocięła sobie nadgarstki. Niechby dawali jej te zastrzyki przez długi, długi czas, żeby w ogóle się nie budziła i żeby nic jej się nie śniło. Nic z tego. Musi zrobić to, co zapowiedziała siostrze - kontynuować plan. Inaczej wszystko, co już się wydarzyło, pójdzie na marne. Przestała chodzić i usiadła przy oknie. Nie zamykała oczu, nie patrzyła w noc, po prostu siedziała, to myśląc, to nie myśląc, myśląc znowu. Przez jakiś czas myślała o matce. 254 Potem o ojcu. O swoim dzieciństwie. I wreszcie o Matthew. Zegarek wskazywał wpół do szóstej, kiedy wzięła telefon i wybrała numer. - Zuzanna? Tu Flic. 45. To Matthew otworzył Zuzannie drzwi, kiedy zjawiła się o dziewiątej rano. - Przyszłam zobaczyć się z Sylwią - oznajmiła od progu. - Jeszcze śpi. - Zaczekam, aż się obudzi.